Włoska część Szwajcarii

Aby opuścić Engelberg musimy wyjechać z otoczonej górami doliny. Jedziemy więc z powrotem w kierunku Lucerny, potem skręcamy na wschód, jeszcze ostatni rzut oka na ciągle spowite mgiełką Jezioro Czterech Kantonów i wyruszamy na południe. Dzisiejsza trasa to tylko 162 km.

Pogoda jest coraz ładniejsza, więc zamiast płatnej drogi tunelem wybieramy trasę przez przełęcz św. Gotharda. Mając w pamięci wąską i bardzo krętą przełęcz Furka, którą jechaliśmy 2 lata wcześniej mamy pewne obawy. Okazuje się jednak, że droga przez tę przełęcz jest wystarczająco szeroka, aby minęły się 2 samochody, obrzeża zabezpieczone i przepiękna widokowo. Wybór był więc trafiony.
Po drodze zatrzymujemy się kilka razy, aby uwiecznić na fotografiach malowniczą okolicę.

Pierwszy postój, to Bellinzona. Jest to miasto trzech średniowiecznych zamków, wpisanych na listę UNESCO z niewielką starówką o ładnych, niewysokich, kolorowych kamienicach, arkadach i ozdobnych balkonach.
Biuro informacji turystycznej znajduje się w przepięknie odnowionym Palazzo Civico przy Via Camminata 2.

Miasto położone jest u podnóża największego z tutejszych zamków – Castelgrande. Skierowaliśmy swe kroki do tej właśnie warowni, otoczonej zębatym murem z szarego kamienia. W zamku znajduje się muzeum, natomiast można bezpłatnie wejść na obszerny dziedziniec i wieżę, skąd roztacza się widok na miasto oraz pozostałe dwa zamki – Montebello i najmniejszy, najwyżej położony wśród winnic Sasso Corbaro.

W Tenero, nad brzegiem jeziora Maggiore znajduje się kilka kempingów – jeden obok drugiego. Wszystkie ogromne i bardzo zatłoczone, a ceny około 50 CHF za nocleg! Nie ma więc wyjścia - zostajemy na Campeggio Lago Maggiore CLM, via Lido 4, 6598 Tenero www.clm.ch. Korzystamy z położenia kempingu nad samym brzegiem jeziora i zażywamy kąpieli w chłodnej wodzie w blaskach zachodzącego słońca.

Wtorek - w kasie kempingu zostawiamy 49 CHF i wyruszamy w ostatnią trasę po Szwajcarii. 
Najpierw do Ascony i Locarno, potem dolina Verzasca z ogromną tamą i malowniczym mostem nad turkusową wodą, i w końcu Lugano tuż przy włoskiej granicy. Długość trasy - dziś tylko 80 km.
Mniejszą Asconę i większe Locarno oddziela od siebie przepływającą rzeką Maggia. W zasadzie odnosi się wrażenie, że tworzą jedną całość. W każdym z nich jest malownicza starówka, wąskie uliczki i przystań na nabrzeżu. W Asconie domy są niskie i kolorowe, w Locarno więcej jest szerokich, wysadzanych palmami ruchliwych ulic, a wzdłuż nabrzeża cień rzuca szpaler starych platanów.

Ticino, to jeszcze część Szwajcarii, ale czujemy się jak we Włoszech. Włoskie nazwy ulic, ludzie rozmawiają po włosku, temperatura wysoka, roślinność południowa i atmosfera zupełnie inna niż w Szwajcarii, którą opuściliśmy poprzedniego dnia…

Dolina Verzasca, do której teraz zamierzamy dotrzeć znajduje się na północ od Locarno. Prowadzi tam kręta droga w górę przez Gordolę. Po drodze zatrzymujemy się przy ogromnej zaporze Verzasca Dam, za którą znajduje się ogromny zbiornik wodny Lago di Vogorno. Zapora jest konstrukcją o 220 metrowej wysokości. Nie ma więc co się dziwić, że posłużyła ona za scenerię w filmie James’a Bonda „Golden Eye”. Obecnie stała się atrakcją dla śmiałków, którzy chcą spróbować podobnego, jak w filmie skoku na bungie w tą niewiarygodną głębię.

Tuż za tamą droga wiedzie przez malowniczą wioskę San Bartolomeo do Lavertezzo, gdzie znajduje się fotogeniczny most Ponte dei Salti z dwoma łukami. Obecnie stał się on symbolem doliny. Czasem słyszy się, że most został wybudowany przez Rzymian ranków nam już zostało.
Okazało się, że musimy zapłacić aż 45 CHF, prawie tyle, ile za poprzedni czterogwiazdkowy kemping, położony nad samym brzegiem jeziora! Nie będziemy więc podawać adresu tego kempingu, bo niski standard tego kempingu nie wart jest takiej ceny. Lepiej poszukać czegoś nad brzegiem Jeziora Lugano, np. w miejscowości Agno w północno-zachodniej części jeziora, niedaleko lotniska.

Środa – rano jedziemy do Lugano. Niewielką Starówkę tworzy kilka ładnych uliczek, wznoszących się w górę i opadających w dół oraz kilka niewielkich placów. Dolne kondygnacje domów tworzą ładne podcienia i arkady. W upalne dni dają trochę upragnionego cienia.
Starówkę od brzegu jeziora oddziela jedna z główniejszych, bardzo ruchliwych ulic, ciągnąca się zresztą wzdłuż prawie całego wybrzeża Lugano. Tylko ukwiecony, zielony Parco Civico, jest niewielką częścią wybrzeża jeziora, gdzie można posiedzieć i poleniuchować. Dalej bowiem znajduje się przystań, która zajmuje resztę brzegu jeziora. Jest to już ostatnie miejsce, jakie odwiedzamy w Szwajcarii. Teraz kolej na miasta północnych Włoch.

This page was started with Mobirise